Posty

Odyseja 1918 Rozdział V 108

  108. Harbin bez szklanych domów   O ile w II Rzeczypospolitej na Antoniego nie czekały szklane domy, o tyle z pewnością nie było ich dla Antoniego w Harbinie, gdyby zdecydował się tam pozostać na stałe. Diaspora Polska niestety nie miała tam swojej przyszłości. Z czasem została brutalnie zdemontowana. Spotkał ją los Atlantydy. Na początku powoli wyparowała polonijna idylla. „Wydarzenia pierwszej wojny światowej spowodowały, że kolonia pogrążyła się w głębokim kryzysie. Opuściła ją elita społeczności polskiej w Mandżurii — większość inteligencji, przedsiębiorców, osób dobrze sytuowanych. Wśród warstw biedniejszych, których nie było stać na powrót do kraju, nasiliło się ubóstwo, przechodzące częstokroć w skrajną nędzę. Szerzyły się choroby zakaźne, głód. Nowo przybyli w okresie pierwszej wojny światowej mieszkańcy kolonii nie potrafili przystosować się do nowych warunków. Pozostali na miejscu Polacy nie utożsamiali się z kolonią, czego dowodem jest ich brak zaangażowania w działaln

Odyseja 1918 Rozdział V 107

  107. „Długi marsz” albo podróż koleją na południe Mandżurii               Sławomir Rawicz wraz ze współtowarzyszami, bohater książki „Długi Marsz” autorstwa Sławomira Rawicza, dokonuje rzeczy niewiarygodnej. Ucieka z sowieckiego łagru położonego na południe od Jakucka. Umyka pieszo w kierunku Jeziora Bajkał, dalej wzdłuż jego wschodniego brzegu w kierunku Mongolii. Dalej ma do pokonania tylko dwie ostatnie przeszkody. Pustynię Gobi i Himalaje. To jednak fikcja literacka. Piesza wędrówka wycieńczonych ludzi, tak długą i trudną trasą, nie była możliwa.             Innym szczęśliwym uciekinierem z sowieckiego kacetu jest Michał Krupa. Jego łagier usytuowany był mniej więcej pomiędzy Sosnogorskiem a Permem. Krupa, z czasem, dostał pracę „w terenie”, która polegała na naprawie linii telefonicznych. Uszkodził zatem linie telefoniczne w centrali i dostał rozkaz ich naprawy. Była zima. Ruszył konno zabierając oficjalny zapas jedzenia na dwa dni. Co jakiś czas przecinał kable, aby ułatw

Odyseja 1918 Rozdział V 106

  106. Wojna plemienna               Profesor Dyboski, świadek tych wydarzeń, opisuje – w kontekście katastrofy 5 Dywizji – przykry epizod polskiego piekiełka. 5 Dywizja została sformowana przy pomocy Polskiego Komitetu Wojennego. Z czasem PKW wszedł w zatarg z dowództwem 5 Dywizji. Poszło o różne sprawy. PKW zarzucał oficerom stosowanie praktyk poniżania prostych żołnierzy. Czytaj: przenoszenie zwyczajów z armii rosyjskiej. Krytyka była ostra i publiczna. Połajanki drukowano w biuletynie. Dowództwo 5 Dywizji wezwało członków PKW do wstąpienia do wojska, uznając odmowę za dezercję. Tymczasem PKW, dysponując funduszami, chciało prowadzić działalność organizacyjną, a w tym opiekę prawną nad Polakami. Tu PKW zderzył się z działalnością Polskiego Komitetu Narodowego w Harbinie, który powoływał się na wyłączną autoryzację władz polskich.   Ponadto członkowie PKW mieli zajmować się intratnym przemytem. Zbulwersowany profesor napisał „korzystałem z wagonu I. klasy, którym podróżował je

Odyseja 1918 Rozdział V 105

  105. Ewakuacja morska do Wolnego Miasta Gdańska. Epizod wschodni   Gdyby Antoni nie podjął decyzji o powrocie do kraju w styczniu 1918 roku, przeczekał kilkanaście miesięcy w Harbinie, zapewne miałby okazję do powrotu do Niepodległej już w roku 1920. Ewakuacja polskich ex - żołnierzy z Harbinu z czasem przybrała zorganizowaną postać. Było to tak. W połowie 1919 roku powstała polska Dywizja Syberyjska składająca się z niemal 2,8 tyś. wojska. Działała ona w koalicyjnym porozumieniu z Korpusem Czechosłowackim i z admirałem Kołczakiem. Delikatnie rzecz ujmując koalicji nie szło dobrze z bolszewikami na Syberii.   Dlatego pod koniec 1919 roku musiano wycofać się z syberyjskiego teatru wojny. W 1920 roku w Mandżurii – po długim marszu lodowym – znaleźli się żołnierze 5 Dywizji Strzelców Polskich. Dywizja została otoczona przez bolszewików i zmuszona do kapitulacji. Historycy różnie oceniali jej morale. Niestety nie otrzymała ona oczekiwanego wsparcia wojskowego od Korpusu Czechosłowac

Odyseja 1918 Rozdział V 104

  104. Czy Antoni mógł być wśród żołnierzy ewakuowanych drogą morską do Francji?   W dostępnych źródłach można jednak odszukać informacje o przypadkach ewakuacji    z Dalekiego Wschodu drogą morską do Europy. Grupa 31 Polaków (oficerów i żołnierzy) przebywających we Władywostoku zwróciła się do tamtejszego konsula francuskiego z prośbą o ułatwienie im wyjazdu do oddziałów polskich we Francji. Realizacja tego projektu wymagała finansowego wsparcia dla opłacenia kosztów podróży rosyjskim statkiem do Szanghaju. Francuzi okazali wielkoduszność i sypnęli groszem. Dnia 14 lipca 1918 roku polscy żołnierze wzięli udział w okolicznościowej paradzie w Szanghaju upamiętniającej rocznicę zdobycia Bastylii. Następnie żołnierze odpłynęli do Francji. Ten fracht morski również wymagał bardzo szczodrego mecenatu. Czy wśród nich mógł być Antoni? Data wydania zaświadczenia przez Gospodę Polską to 17 stycznia 1918 roku. Niemniej Antoni miał dokument wystawiony przez organizację polonijną w Harbinie,

Odyseja 1918 Rozdział V 103

  Epizod północny               Mniej więcej w pół roku po otrzymaniu przez Antoniego zaświadczenia z Gospody Polskiej generał Haller – przejeżdżając przez Moskwę 10 lipca 1918 roku - wydał rozkaz polskim żołnierzom „aby wszelkimi sposobami i drogami” kierowali się na północ. Celem tego rajdu były okna na świat: porty w Murmańsku i Archangielsku. Próbowano zorganizować zakonspirowaną przed bolszewikami sieć komend etapowych. Niemniej członków tych komend wyłapywano, aresztowano za działalność kontrrewolucyjną i rozstrzeliwano. Ten sam los spotykał przemykających w kierunku północnym Polaków. Ostateczne zamknięcie tego szlaku nastąpiło w wyniku walk pomiędzy bolszewikami a brytyjskim korpusem ekspedycyjnym. W efekcie niewielka grupka Polaków na dalekiej północy (w liczbie około pięciuset), podległa brytyjskiemu dowództwu, została w grudniu 1919 roku ewakuowana do Europy drogą morską.             Podczas drogi z Moskwy do Murmańska został aresztowany m.in. niedoszły prezydent Niepo

Odyseja 1918 Rozdział V 102

  Armia „polska” w Rosji. Epizod zachodni i południowy               Armia „polska” w Rosji… W zbiorowej świadomości Polaków jest obecna historia polskich żołnierzy, ale w ZSRR i w czasie II wojny światowej. Wyraża się ona w trzech zjawiskach, a każde z nich ma wymiar tragiczny.   Po pierwsze, w rozstrzelaniu polskich oficerów („mord katyński”, choć miejsc kaźni było więcej), co należy traktować jako: likwidację znacznej części elity narodu polskiego. Przygotowanie pod niewolę. Zemstę Stalina za klęskę pod Warszawą w 1920 roku. Po drugie, w epopei armii generała Andersa. Wydobytej z dna najdalszych łagrów, wyrwanej z czeluści lodowego piekła północy. Niedożywionej, niewyekwipowanej. Za zgodą Stalina ewakuowanej do Iranu wraz z towarzyszącym jej morzem cywilnych uchodźców. W tym z krucjatą dziecięcą. Armia Andersa brała udział w kampanii włoskiej. Ikoną jej wysiłku, niestety krwawą, było zdobycie frontalnym atakiem wzgórza Monte Cassino. Szarża piechoty, niczym kawaleria Kozietuls

Odyseja 1918 Rozdział V 101

  Czy Antoni nie mógł wybrać drogi morskiej?   Czy Antoni mógł dotrzeć do Kongresówki, decydując się na podróż statkiem, z któregoś portu morskiego wschodniej Azji? Jak już wspomniałem z uwagi na ograniczoną liczbę udokumentowanych danych co do losów Antoniego nie mogę wykluczyć z góry żadnej możliwości. Niemniej taka wersja wydarzeń nie wydaje się prawdopodobna. Dlaczego? Nazwa Harbin nawiązuje do sieci rybackich. Niemniej nie dlatego, że miasto leży nad oceanem, ale dlatego, że było usytuowane przy rzece. Inaczej myśli się o morzu jak się przebywa przez całe życie w głębi interioru, a inaczej, kiedy całe życie spędza się w porcie. Z Harbinu do rosyjskiego Władywostoku w linii prostej było ok. 500 km. Drogę tą można było pokonać koleją, ale co dalej? Jakby zabłąkał się w to miejsce książki ktoś „z pokolenia smartfona” to – choć brzmi to kompletnie niewiarygodne – nie było wówczas „apki” z rejsami statków do Europy. Nie było też ofert rejsów turystycznych specjalnymi wycieczkowca

Odyseja 1918 Rozdział V 100

  Rozdział V Historia alternatywna   Jak nie zjeść wołów Heliosa Hyperiona?             Lądem czy oceanem? Natychmiast czy za jaką chwilę? Kupą czy pojedynczo? Antoni wybrał wariant szybkiego powrotu do kraju na własną rękę. Najprawdopodobniej lądem, bez podczepienia się do jakiegoś większego skupiska ewakuowanych Polaków. Niemniej w styczniu 1918 roku można było bardzo łatwo opacznie zjeść woły Heliosa Hyperiona. W zamian mógł on odebrać nieszczęśnikowi dzień powrotu do ojczyzny. W tej części tego reportażowego kolażu przedstawię kilka różnych możliwości, mniej lub bardziej prawdopodobnych z punktu widzenia sytuacji Antoniego, aczkolwiek wszystkie z nich, za wyjątkiem ostatniego podrozdziału, oparte są na autentycznych wydarzeniach. Na uwagę zasługuje jedna okoliczność. Z olbrzymiej rzeszy Polaków jaka znalazła się w Rosji w wyniku Wielkiej Wojny, z różnych przyczyn (praca, wywózka, służba wojskowa, jeniectwo wojenne), wielu z nich nie udało się powrócić do kraju. Nie dlateg

Odyseja 1918 Rozdział IV 99

  Pytania bez odpowiedzi               Może tak przebiegała podróż Antoniego, a może inaczej. Może Antoni całkiem nieźle przespał czas podróży? A może został okradziony z bagażu, zaraz na początku drogi, kiedy musiał wyjść z pociągu stąpając w śniegu po same pachy, aby odśnieżyć przejazd? Na ile Antoni mógł wówczas liczyć na ludzką, bezinteresowną pomoc i życzliwość. Chińczycy mawiają: „jeśli chcesz szczęścia na godzinę-zdrzemnij się. Jeśli chcesz szczęścia na jeden dzień-idź na ryby. Jeśli chcesz szczęścia na miesiąc-weź ślub. Jeśli chcesz szczęścia na rok-odziedzicz fortunę. Jeśli chcesz szczęścia na całe życie-pomóż komuś innemu”. Może w przejściu granicy mandżursko – rosyjskiej pomogli mu polscy kolejarze? Może był ktoś kto mu dał kubek mleka, kiedy tego bardzo potrzebował? Może jakiś litościwy żołnierz machnął ręką na papiery Antoniego, choć miał co do nich wątpliwości? Może rosyjski kolejarz nie wyrzucił Antoniego z pociągu? Antoni wędrował przez kraj ludzi od zawsze biednych

Odyseja 1918 Rozdział IV 98

  Spotkanie z Marianną   Ktoś zapukał do drzwi. Marianna otworzyła je i … nie poznała Antoniego. Widziała przed sobą jakiegoś przygarbionego, zarośniętego starca w łachmanach. Przeraźliwie wychudzonego i okropnie śmierdzącego. Mamrotał do niej coś niewyraźnie i cały się chwiał. Dopiero po długiej chwili dotarło do niej, że to jest Antoni. Marianna posadziła Antoniego na krześle na środku pokoju. Nożem kawałek po kawałku odcinała strzępy ubrań i rzucała je w ogień. Tam, gdzie ubranie przywarło do ropiejących ran delikatnie przemywała je wodą. Największe problemy miała ze zdjęciem resztek obuwia. Następnie nożyczkami i brzytwą, nie bez wstrętu, usunęła coś, co u ludzi nazywa się włosami. Wzięła Antoniego na ręce jak dziecko i delikatnie włożyła do balii, do której wodę nagrzała na piecu. Dopiero za trzecią wymianą w wodzie przestał pływać brud i insekty. Teraz przyszedł czas na opatrywanie ran i smarowanie mazią wrzodów. Po kąpieli Antonii zasnął. Na przywitanie z Marianną musi jes

Odyseja 1918 Rozdział IV 97

  97. Wędrówka               Nie wiadomo czy przez ziemie Kongresówki Antoni przejeżdżał koleją. Pewnie całe kilometry trasy musiał przebyć pieszo. Może jakiś życzliwy chłop pozwolił mu przysiąść na furmance? Wraz z ustępowaniem zimy wędrówka może stawała się znośniejsza, ale pewnie dawało się Antoniemu we znaki zmęczenie i wyczerpanie organizmu. Zapewne skończyły mu się zapasy jedzenia, a także wyczerpały się skromne środki finansowe. Niemniej Antoni uparcie zdąża na zachód. Przebył już tak długą drogę. Niemożliwe, aby będąc już tak blisko miał nie dotrzeć do celu…             Antoni, choć coraz bardziej słabł, zdążał jednak w kierunku nadziei. Co musieli czuć ci nieszczęśnicy, którzy wędrowali dokładnie w przeciwnym kierunku, do łagrów na Kołymę? „Sam przejazd trwa wiele miesięcy, naprzód do Władywostoku, potem w nie dających się opisać warunkach na dnie statku do portu Magadan, wreszcie setki kilometrów pieszo przez śniegi, bez odpowiedniego ubrania i wyżywienia” (Władysław An

Odyseja 1918 Rozdział IV 96

  96. Przedwiośnie   Antoni w końcu dotarł do kraju. Jak to uściślić wobec skomplikowanych kolei losu wschodnich rubieży Polski? Przekroczył granice Kongresówki! Wyruszył w podróż w styczniu 1918 roku. Optymistycznie zakładam, że jak tam dotarł, to było przedwiośnie. Jakie były jego pierwsze wrażenia? „Śniegi już stajały i pierwsza trawka, szczyk rzadki, bladozielony, rozpościerać się poczynała nad bystrą wodą. Po tej to ledwie widocznej runi tańczyli na bosaka chłopcy-nę dz arze, przygrywając na ustnej harmonijce. Bose ich stopy migały nad błotem, które już zdołały ubić na dogodne do tańca klepisko. Przedwiośnie zdmuchnęło już z dachów bud najbliższych lód i śnieg — ogrzało już naturalnym powiewem południa wnętrza, które długa i ciężka zima, wróg biedaków, przejmowała śmiercionośnym tchnieniem. Pourywane rynny, dz iurawe dachy, spleśniałe ściany kryła już ta nieśmiertelna artystka, wiosenka nadcho dz ąca, pozłotą i posrebrzeniem, zielenią i spłowiałością, barwami swymi, które rozpości

Odyseja 1918 Rozdział IV 95

  95. Linia wojsk Kaisera               Jak mogło wyglądać forsowanie „granicy”, czyli linii wojsk niemieckich, przez Antoniego? Antoni ani nie był uzbrojony ani nie był w wojskowym mundurze ani nie był częścią większego oddziału. Może przeszedł w miejscu, w którym nie były skoncentrowane żadne oddziały. Czy może przeszedł między żołnierzami Kaisera wmieszany w tłum chłopów udających się na targ? Czy może przekradł się nocą obok śpiących koszar? A może przy pierwszym spotkaniu z Wehrmachtem dostał od żołnierza gorące pyry z sosem i kotletem, bo trafił na Poznaniaka? A może kartofle z zołzą i karbinadlem bo trafił na Ślązaka?             A może minięcie linii wojsk Kaisera było bardziej dramatyczne? „Woda była lodowata, a nurt ostry, poniósł mnie ledwo wszedłem po pas. Do przebycia miałem dwadzieścia, trzydzieści metrów, machnąłem parę razy i byłem już przy polskim brzegu. Ale trafiłem na stromiznę i glinę, ręce mi się ślizgały, co się podciągnąłem to znów opadałem, opadałem ze św

Odyseja 1918 Rozdział IV 94

  94. Kibitką?             Im bardziej kłopotliwa mogła się okazywać podróż koleją tym bardziej mogłoby to skłaniać Antoniego do wyboru innego, możliwego środka transportu. Cóż to mogło być w zimowej scenerii Rosji? Czym podówczas jeżdżono, skoro nie było tam w ogóle utwardzonych dróg? W ramach odpowiedzi można zacytować taki fragment jednej z pereł literatury rosyjskiej.   „Zima!… Włościanin, tryumfując, Saniami pierwszy znaczy ślad; Kobyłka, śnieg pod stopą czując,   Kłusem przebiega mimo chat; Pryskając wokół śnieżnym puchem, Kibitka śmiga żwawym ruchem;” (Aleksander Puszkin, „Eugeniusz Oniegin”)   Nie wykluczam, że część podróży Antoni przebył chłopskimi saniami. Gdzie nocował? Po dworcach kolejowych, po oberżach, po chłopskich zagrodach? Może – w ostateczności – w jamie wykopanej w śniegu?

Odyseja 1918 Rozdział IV 93

  93. Koleje w europejskiej części Rosji   Jak mogła wyglądać podróż Antoniego koleją w europejskiej części Rosji? Czy mogła być jeszcze w miarę komfortowa? W tych lepszych jeszcze czasach było tak, że „w wagonie zalatywało ubikacją, który to odór starano się zlikwidować za pomocą wody toaletowej, i pachniało lekko nadpsutymi pieczonymi kurami, zawiniętymi w brudny, zatłuszczony papier” (Borys Pasternak, „Doktor Żywago”). Cóż, w tiepłuszce ubikacją było wspólne wiadro … Zapewne im bliżej było większych miast Rosji Antoni tym częściej myślał o niebezpieczeństwach jakich może doświadczyć od człowieka. Antoni miał za sobą wyczerpującą podróż z krańców Azji do Europy. Może miał jakiegoś zaufanego znajomego w Moskwie, u którego mógł odetchnąć i podreperować swoje siły? Może odpoczywał siedząc na ławeczce na Patriarszych Prudach? Czy na Twerskiej można było jeszcze dostać pijane czekoladki z likierem z fabryczki słodyczy Adolfa Sioux? Może patrząc na barwny Kreml Antoni myślał, że trzy

Odyseja 1918 Rozdział IV 92

  92. Rozmowy, plotki, ploteczki…   Podróż koleją trwała bardzo długo bez względu na to czy odbywała się w tiepłuszce czy w pulmanie. Z początkiem 1918 ludzie podróżujący przez Rosję jeszcze nie bali się ze sobą rozmawiać. Później, w miejscach publicznych, nie prowadzono podejrzanych rozmów. „To znaczy, oczywiście w pełnym znaczeniu tego słowa rozmowy tej nie można uznać za podejrzaną (…) ale jednak była to rozmowa na jakiś zbędny temat. Zupełnie dobrze, obywatele, mogłoby się obejść bez tej rozmowy” (Michał Bułhakow, „Mistrz i Małgorzata”). Zatem Antoni mógł znaleźć się w miłym towarzystwie dyskutujących współpodróżnych. O czym mogli rozmawiać? Zapewne ktoś plotkował na jakieś błahe tematy. Mogło się zdarzyć, że o jakimś nieszczęsnym profesorze zoologii IV uniwersytetu państwowego w Moskwie. – „Gazet profesor Piersikow nie czytał, do teatru nie cho dz ił, a żona profesora uciekła od niego z tenorem opery Zimina w 1913 r., pozostawiając notatkę takiej treści: >Nie do zniesienia