Odyseja 1918 Rozdział IV 93

 

93. Koleje w europejskiej części Rosji

 

Jak mogła wyglądać podróż Antoniego koleją w europejskiej części Rosji? Czy mogła być jeszcze w miarę komfortowa? W tych lepszych jeszcze czasach było tak, że „w wagonie zalatywało ubikacją, który to odór starano się zlikwidować za pomocą wody toaletowej, i pachniało lekko nadpsutymi pieczonymi kurami, zawiniętymi w brudny, zatłuszczony papier” (Borys Pasternak, „Doktor Żywago”). Cóż, w tiepłuszce ubikacją było wspólne wiadro …

Zapewne im bliżej było większych miast Rosji Antoni tym częściej myślał o niebezpieczeństwach jakich może doświadczyć od człowieka. Antoni miał za sobą wyczerpującą podróż z krańców Azji do Europy. Może miał jakiegoś zaufanego znajomego w Moskwie, u którego mógł odetchnąć i podreperować swoje siły? Może odpoczywał siedząc na ławeczce na Patriarszych Prudach? Czy na Twerskiej można było jeszcze dostać pijane czekoladki z likierem z fabryczki słodyczy Adolfa Sioux? Może patrząc na barwny Kreml Antoni myślał, że trzysta lat wcześniej stała na nim polska załoga? A może przypomniał sobie, że sto lat wcześniej do spalonej przez samych Rosjan Moskwy wjechali polscy żołnierze z napoleońskiej Grande Armee? Jeżeli Antoni był w Moskwie, to z pewnością odwiedził Świątynię Chrystusa Zbawiciela. Był tam jeszcze wówczas złoty, nieskromny ikonostas, na którego wykonanie zużyto 422 kilogramy tego kruszcu. Czy słyszał dźwięk 14 dzwonów z 4 dzwonnic otaczających świątynną kopułę? Czy Antoni widział kilkanaście tysięcy płonących świec w środku świątyni? „Nie! choćbyś zjeździł świat, jak długi, Nie znajdziesz takiej Moskwy drugiej!” (Aleksander Gribojedow, „Mądremu biada”). Z pewnością musiałby też być w kościele katolickim w zaułku Milutyńskim. Chodziło tam wielu Polaków.

Profesor Dyboski tak opisywał swoje wrażenia z pobytu w Moskwie w 1921 roku: „po dwóch rewolucjach i czterech latach rządów komunistycznych, byłem przygotowany na straszliwe spustoszenia, zaniedbanie i martwotę (…) — zdziwiony byłem ruchem ulicznym, życiem, znaczną stosunkowo ilością ludzi dość przyzwoicie ubranych, nawet wystrojonych kobiet, a nade wszystko — szeregami nowootwartych pięknych sklepów po głównych ulicach” („Siedem lat w Rosji i na Syberii”).

A może Antoni chciał uniknąć ryzykownego pobytu w dużej metropolii? W Moskwie kontrole mogły być bardziej skrupulatne niż te, które były w dziczy. Kontrolujący mogli więcej wiedzieć o świecie niż ci z prowincji. Poza tym był brudny, zapuszczony, śmierdzący, z bagażem. Zaraz było widać, że nietutejszy. Obcemu zawsze zada się więcej pytań, staranniej przeprowadzi się rewizję. Poza tym Antoni mógł czuć się nieswojo w dużym mieście. Pochodził z prowincjonalnego miasteczka o głównie drewnianej zabudowie. Mało tam było domów murowanych. Kamienic jak na lekarstwo. Ostatnie lata Antoni spędził na uboczu cywilacji. Ludzkie tłumy, wysokie domy, tramwaje, automobile, dorożki – to wszystko mogło go peszyć. Odbierać pewność siebie. Może zatem Antoni wyskoczył z pociągu w jednym z podmoskiewskich letnisk?

Z Moskwy Antoni mógł udać się koleją do Mińska i Brześcia. Mógł również spróbować dostać się do Charkowa, choć na południowym szlaku mógł go spotkać większy zamęt. Ukraina zmierzała do budowy własnego państwa. Nie było jej po drodze z bolszewicką Rosją. Niestety Ukraińcom nie udało się wówczas uzyskać niepodległości. Stali się częścią ZSRR i innych państw. W latach 1932 – 1933 sztucznie wywołany wielki głód - Hołodomor uśmiercił w Ukrainie kilka milionów ludzi. Sztucznie wywołana klęska głodu była stalinowskim narzędziem walki o kolektywizację rolnictwa. Według niektórych szacunków radziecki Hołodomor mógł pochłonąć więcej ofiar niż niemiecki Holokaust. Trudno ocenić jaka śmierć była bardziej okrutna: głodowa czy w komorze gazowej.

Dworce kolejowe ogarniał wzrastający chaos. „Do pociągu wsiadało się teraz nie z peronów, ale o dobre pół wiorsty dalej, wprost z torów pod semaforem wyjazdowym, gdyż nikt nie odśnieżał dojazdu do rampy i połowa terenu dworca pokryta była lodem i nieczystościami, tak że parowozy nie mogły tam dojechać” (Borys Pasternak, „Doktor Żywago”). Czy Antoni musi walczyć z innymi o wejście do pociągu? Czy chętnych do podróży nie jest więcej niż wagonów? W 1914 roku jedną tiepłuszką podróżowała dwudziestka żołnierzy. Teraz do tiepłuszki wchodziło i ze czterdzieści osób.

Z czasem podróżowanie koleją odbywało się w coraz gorszych warunkach. „Teraz oddzielne pociągi nie chodzą, jest jeden zbiorowy i dla wojskowych, i dla aresztantów, i dla bydła, i dla ludzi” (Borys Pasternak, „Doktor Żywago”). Z pewnością znaczna część taboru kolejowego została zniszczona w wyniku działań wojennych, część została wyeksploatowana. Antoni zapewne podróżuje tiepłuszką.

Podróż Antoniego koleją w europejskiej części Rosji mogła się wiązać z wieloma dalszymi uciążliwościami: „tu albo tam, w mieście lub u jego przedmieść, a nieraz w najszczerszym polu pociąg stawał i stał niewzruszenie. Stał godzinę, dwie, pięć, dziesięć, piętnaście, dwadzieścia. Pasażerowie błagali maszynistę, żeby jechał — przewodnik, który był poniekąd władzą nad reemigrantami, wchodził z nim w pertraktacje. Maszynista oświadczał sucho, że musi w swej lokomotywie zrobić pewien remontik. Robił zaś ów remontik dopóty, dopóki przewodnik lub ktoś inny z podróżnych nie obszedł pociągu i nie zebrał składki na szybszą reparację maszyny. Kto miał walory mające jakieś znaczenie, dawał walory. Kto nie posiadał walorów, mógł dawać przedmioty wartościowe, pierścionki, obrączki, dewizki, nawet zegarki, nawet buty i surduty. Pod tym względem wszechwładza kolejowa rządziła się wielką wyrozumiałością i nie robiła żadnych szykan: buty — dobrze, surdut — niech będzie i surdut! Skoro zebrała się suma przedmiotów czy pieniędzy zaspakajająca ambicję maszynisty, nie obraźliwa dla jego godności osobistej, remontik dobiegał do końca. Pociąg gwizdał, sapał, ruszał z miejsca, turkotał raz prędzej, drugi raz wolniej, posuwał się po szynach aż do następnego tajemniczego punktu w polu lub w mieścinie. Zapytywano, czy to znowu remontik, i jeżeli dawała się słyszeć odpowiedź potwierdzająca, zabierano się do gromadzenia nowej składki w walorach i przedmiotach” (Stefan Żeromski, „Przedwiośnie”). Cóż, nikt kto mógł dostać „wziątkę” nie marnował takiej okazji i w odpowiedni sposób motywował swoich bliźnich do finansowego wysiłku.

Demiurgowie rewolucji zarządzali tworzącą się dyktaturą proletariatu podróżując po Rosji salonkami. Czy Antoni mógł się zatem minąć na jakiejś stacji kolejowej z Lwem Trockim? Czy Antoni spotyka w pociągach swoich rodaków? Czy trud podróży znosi sam, czy może się nim z kimś podzielić? „Tak, człowiek może dużo wytrzymać. Człowiek jest istotą do wszystkiego przywykającą, i myślę, że to najlepsze jego określenie” (Fiodor Dostojewski, „Wspomnienia z martwego domu”).

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

odyseja1918.pl

Odyseja 1918 Rozdział IV 77